35-latnia Marie Saint gra wyrachowaną 26-latkę. A w wieku przedemerytalnym Cary Grant (55lat) gra naiwnego (żeby nie powiedzieć głupiego) amanta.
Co ciekawe matkę tego amanta-Rogera Thornhilla (Grant) zagrała rok młodsza od Granta- Jessie Royce Landis.
Ciekawe, że w tamtych czasach to nikogo nie dziwiło. Obecnie kanony się trochę zmieniły. A i konwencja tego filmu się mocno zestarzała.
ja tam lubie stare film , a ten dopiero dzisiaj ogladałem i mi się podobał trzymał w napieciu od poczatku do końca, dobra gra aktorks aciekawe zdjęcia ,, fajny ., klasyka Hitchocka
Haniu, te filmy po prostu sa archaiczne estetycznie, kulturowo czesto nieaktualne, sa ogladane glownie z uwagi na historyczna istotnosc. Zaledwie kilka jest ciekawych intelektualnie. Rozumiem, ze ma dzisiaj fanow, znam jego miejsce w amerykanskim kanonie - niewiele mnie to obchodzi, tak jak to, ze przyjaznil sie z Truffaut, ktory tez nakrecil ile, moze ze trzy dobre filmy. Ja nie zyje filmoznastwem lat 50/60, nie czytam Cahiers do snu, ani nie zajmuje sie dekonstrukcja z reguly kiepskich lub przestarzalych filmow AH, zeby odnalezc tam *cos*. Jak lubisz, to prosze bardzo.
Jessie Royce Landis była jednak 8 lat starsza od Granta chociaz jak na matke to rzeczywiście nieduzo