Dotychczas nie miałem dużej styczności z filmami Hitchcocka, dawno temu oglądałem ”Ptaki” i nic poza tym. ”Północ - północny zachód” to solidne kino akcji z bardzo oryginalną intrygą i bardzo widowiskowym finałem na głowach prezydentów w Rushmore. Solidne, jednak nie wprawiło mnie w zachwyt. Być może obejrzałem za mało Hitchcocka, żeby w pełni docenić jego geniusz. Być może niepotrzebnie czepiam się szczegółów ale drażniło mnie, że aktorka grająca matkę Thornhilla - Jessie Royce Landis była tylko kilka lat starsza od Cary’ego Granta. To niestety było widać. Szczegół zupełnie nieistotny w ocenie tego, jakby nie patrzeć dobrego filmu, ale jak mówi przysłowie ”diabeł tkwi w szczegółach”. 7/10