Jeżeli średnia ocena tego filmu jest tylko 7,9 a z kolei "Szpieg" z Oldmanem otrzymuje aż 7 to czegoś tu nie rozumiem. Szpieg jest nudnym, rozwleczonym filmem, dla którego 5 powinna być maksymalną notą. Północ północny zachód to nie tylko świetna gra C. Granta, ale również znakomity J. Mason w roli agenta obcego wywiadu. Poza tym doskonała muzyka oraz solidnie pomyślana intryga. Co najmniej 9/10 dla tego filmu mistrza Hitchocka.
To, że masz akurat inne zdanie na temat tego filmu nie oznacza jeszcze, że zjadłeś wszystkie rozumy na świecie i jesteś jakimś guru od kinematografii - a sama próba ironii też mało wyszukana żeby nie powiedzieć niskich lotów. A wracając do arcydzieła Hitchocka - słynna scena z samolotem przeszła trwale do historii kina, natomiast w przypadku filmu "Szpieg" raczej trudno tam o taki fragment filmu, który utkwiłby jakoś specjalnie w pamięci. Generalnie niemal wszystkie filmy Hitchocka to jeśli nie arcydzieła, to przynajmniej bardzo dobre produkcje. Jedni oczywiście bardziej cenią jego filmy szpiegowskie, inni kryminały i dreszczowce, ale jedno jest pewne - dziś takiego mistrza suspensu się nie uświadczy. Ja akurat preferuję kino szpiegowskie - oprócz omawianego filmu do grupy moich ulubionych filmów zaliczam "Rozdartą kutynę", "Topaz" czy też "Sabotaż".