Irytuje mnie to, że tak bardzo niedoecniono talentu Yula Brynnera. Obsadzano go w 90% w rolach jakichś egzotycznych królów, wodzów i obcokrajowców. A przecież on miał ogromny talent dramatyczny. Mógłby z łatwością koncertwow zagrać wiele "zwykłych" ról. Myślę, że udowodnił to w niedocenionym filmie "Podróż" Anatole'a Litvaka. To moim zdaniem jedna z najlepiej zagranych ról w historii kina. Polecam każdemu.
w sumie racja, ale pewnie trudno było znaleźć w tamtych czasach w Hollywood kogoś o takiej egzotycznej i szlachetnej urodzie (dziś z egzotyką jest dużo łatwiej, ale ze szlachetnością jeszcze gorzej), mi bardziej mogłoby przeszkadzać to, że większość tych filmów to były typowe produkcyjniaki, ale mniejsza z tym. dzięki za "trop", bede sie rozglądać za tym filmem:)
Myślę, że cechy fizyczne Brynnera nie były aż na tyle egzotyczne, by uniemożliwiały mu wiarygodne wcielenie się w jakiegoś "zwykłego" faceta. To niewykorzystany, wielki talent. Człowiek z ogromną charyzmą, siłą w spojrzeniu i głosie. W "Podróży" jest dość końcowa scena, w której Brynner wyznaje Deborrah Kerr swoje uczucie. Tyle pasji w tego typu scenie widziałam chyba jeszcze tylko w wykonaniu Timothy Daltona czy Rufusa Sewella.
A "Podróż" można obejrzeć na TCM. Często tam emitują ten wspaniały film.
wygląd na pewno mu niczego nie uniemożliwiał, w szczególności popisywania się talentem aktorskim, ale dzięki niemu na pewno świetnie wyglądał w egzotycznej stylizacji:)
Szkoda, że nie odbieram TCM:( dają tam mnóstwo świetnych filmów
Pobierz aplikację Filmwebu!
Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
